Liquay |
|
|
|
Dołączył: 13 Cze 2007 |
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
|
|
|
|
|
|
* imię konia Corlensky
* typ treningu dresaż
* poziom treningu Kl. L
* gdzie trenujesz? łąka
* użyty sprzęt ogłowie nr 1, czaprak wycięty, siodło wszechstronne nr 1
* co trenujesz? kontakt, podstawienie zadu, spokój
* opis treningu
Przygotowałam sprzęt, po czym poszłam po ogierka na padok i doprowadziłam pod stajnię. Przywiązałam go przy stanowisku i zaczęłam czyścić. Wybiegał się, dodatkowo jest siwy, więc miałam co czyścić. Po wyczyszczeniu sierści, rozczyściłam kopyta i posmarowałam smarem. Zarzucilam siodło, podpięłam popręg i otranzlowałam konia. Wyprowadziłam na piaszczystą drogę, wsiadłam, i na długiej wodzy, stępem pojechałam na łąkę. Postępowałam dookoła, przy okazji kręcać koła, wolty, serpentyny, wężyki i ósemki, mające na celu rozluźnić konia i przygotować go do treningu.
Jako że Corlensky jest młody, będziemy pracować nad ustawieniem na pomoce, wyprostowaniem i ruchem naprzód (chodzi mi o to, żeby koń myślał o ruchu naprzód, co doprowadzi go do ustawienia na pomoce).
Zebrałam wodze w ręku i na elastycznym kontakcie bardzo delikatnie zakmnęłam łydki na jego bokach, prosząc go o przejście ze stępa do kłusa. Nie zareagował. Ukarałam go poprzez ostre wysłanie naprzód - ruszył galopem. Na tym etapie szkolenia każda reakcja naprzód jest reakcją pożadaną, nawet jeżeli jego reakcja była przesadna. Półparada, przejscie do stępa. Powtórzyłam ćwiczenie, delikatne zamknięcie w łydkach - prośba o przejście do kłusa. Posłuchał, posłusznie zakłusował. więc mocno go nagrodziłam. Jako że koń powinien samodzielnie utrzymywać tempo jazdy, nie używałam sygnałów go przy każdym kroku, żeby nie otępić go na pomoce. Szedł w odpowiednim tempie, na około 3 okrążeniu zaczął zwalniać. Łydką i dosiadem wysłałam go do przodu, elastyczna wodza umożliwiła mu ruch naprzód. Z tego powodu, że jest to koń młody, większość ćwiczeń wykonuje się w kłusie roboczym, pozwalającym w najprostszy sposób zachować mu równowagę. W czasie kłusa pracowałam tez nad wyprostowaniem - na kole i na prostych. Wewnętrzna łydki spełniają rolę ograniczającą, żeby zapobiec wypadaniu zadu do wewnątrz i na zewnątrz, poprzez równy nacisk na obie wodze pilnuję końskiej szyi. Bardzo dobrze wykonał ćwiczenie, poklepałam go po szyi . Następnie przeszłam do pracy na kole w lewo. Poprosiłam Corlensky'ego, żeby patrzył do wewnętrz; ściskając wewnętrzną dłoń, jednocześnie utrzymując stałe przytrzymywanie na zewnętrznej wodzy, co zapobiega nadmiernemu wyginaniu się Corlensky'ego do środka. Zgięłam go w żebrach poprzez ustawienie wewnętrznej nogi na popręgu, a zewnętrznej za popręgiem. Lewa to jego gorsza strona, ale wyszło nam całkiem nieźle - co nie znaczy, że nie nalezy nad tym jeszcze pracować . W prawo dobrze. Na delikatnym kontakcie wyprowadziłam go na prostą, jeżdżąc wokół łąki energicznym kłusem roboczym. Przyjęłam sobie odpowiedni punkt, i przygotowałam Corlensky'ego do zatrzymania z żywego kłusa roboczego. Kilka kroków przed wyznaczonym punktem zamykając obie łydki i pchając dosiadem poprosiłam ogiera, aby głębiej podstawił zadnie nogi. Chodzi o to, aby energia wytworzona przez zad i tylnie nogi, przeszła do przodu. Sprawnie wykonał polecenie, a ja zamknęłam obie dłonie na wodzy, aby powstrzymać pomoce popędzające. 'Dojechałam' go dosiadem, a Corlensky zatrzymał się w równowadze. Rozluźniłam wszystkie pomoce, nie zabierając ich. Nagrodziłam za dobre zachowanie
Przeszłam do stępa, aby dać mu odpocząć przez zagalopowaniem. Dzięki temu, że przez całe pół godziny naszego treningu intensywnie żuł wędzidło, na pysku pojawiła mu się biała piana . Występowałam go, cały czas utrzymując kontakt. Ustawiłam go do wewnętrz, zewnętrzna łydka za popręgiem, wewnętrzna na popręgu, elastyczna wodza umozliwiająca mu ruch naprzód - zagalopowanie. Bryknął sobie, skarciłam go. Galopujemy, galopujemy w prawo. Okrążyliśmy łąkę 2 razy spokojnym galopem na kontakcie, w zganaszowaniu, głęboko podstawiał zadnie nogi pod kłodę. Koło w prawo. Rozleciał się cały, poprawka. Jeszcze nie. Jeszcze raz. Tym razem lepiej, poklepałam go i galop dookoła. Delikatne, zrównoważone przejście do kłusa, zmiana kierunku przez przekątną i zagalopowanie na lewą nogę. Zmiana sygnałów i galop. Kontrgalop nam wyszedł, przejście do kłusa i jeszcze raz. Tym razem dobrze, pochwaliłam go. 2 okrążenia, za drugim poleciłam mu trochę się wyciagnąć. Trochę szybszego, po czym skróciliśmy galop i koło w lewo, o średnicy około 20m. Wypadł zadem. Wzmocniłam działanie łydki ograniczającej (zewnętrznej) i wyszło nam dobrze, biorąc pod uwagę to, że to jego gorsza strona . Poklepałam go, delikatne przejście do kłusa.3 okrążenia luźnego, zrównoważonego kłusa i do stępa. 10 minut stępa na swobodnej wodzy, koń musiał odparować . Na długiej wróciłam do stajni. Zsiadłam, przywiązałam go do stanowiska, rozsiodłam, roztranzlowałam, rozczyściłam, dałam marchewkę i wyprowadziłam na padok.
- Corlensky zdobywa:
Podstawienie zadu: + 0,34
Kontakt: + 0,42
Spokój: + 0,21
- Premia:
Chody pośrednie: + 0,19
Stęp: + 0,11
Galop: + 0,08
Siła: + 0,05
Wytrzymałość: + 0,03 |
|